Rejs ojca z synem. Poszukiwania żeglarza na Zalewie zakończone

2014-08-19 17:02:17(ost. akt: 2014-08-19 17:10:11)
Ojciec z synem wypłynęli w rejs z Nadbrzeża

Ojciec z synem wypłynęli w rejs z Nadbrzeża

Autor zdjęcia: Michał Skroboszewski

Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa zakończyła we wtorek (19.08) o godz. 14.30 poszukiwania żeglarza, który w poniedziałek po południu razem z 14-letnim synem wypłynął na Zalew Wiślany. Ciało 14-latka znaleziono we wtorek rano. Nie udało się odnaleźć jego ojca. Szanse, że przeżył są znikome.


Tragedia dotknęła rodzinę z Wrocławia, która przyjechała do Nadbrzeża (gmina Tolkmicko) w miniony poniedziałek. Małżeństwo wraz z dwójką dzieci podróżowało Żukiem. Na dachu mieli niewielki jacht klasy finn o długości 4,5 m. Ośrodek w Nadbrzeżu jest ogólnodostępny, więc 49-letni mężczyzna zapytał, czy może tutaj zwodować łódź.

Jak wynika z ustaleń policjantów, bosman wyraził zgodę. Ostrzegł jednak, że na zalewie panują złe warunki do żeglowania. To jednak nie zniechęciło żeglarza z Wrocławia. Razem z synem po południu wypłynęli na zalew. Mężczyzna był doświadczonym żeglarzem, od 30 lat posiadał patent sternika. Jego 14-letni syn również posiadał patent. Żona wraz z 12-letnią córką pozostały na brzegu i udały się w tym czasie na rowerową przejażdżkę do Elbląga. To one po zapadnięciu zmroku zaalarmowały bosmana w Nadbrzeżu, że mężczyzna z synem nie wrócili na brzeg. Ten powiadomił o sytuacji Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa.


— Poszukiwania rozpoczęliśmy w poniedziałek około godz. 23. Do akcji ratowniczej wysłano ratowników z Brzegowej Stacji Ratowniczej w Sztutowie i Tolkmicku, wezwano na pomoc także śmigłowiec Marynarki Wojennej — informuje rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Mirosława Więckowska.
We wtorek przed godz. 6 załoga śmigłowca wypatrzyła wywróconą łódkę dryfującą w okolicy Piasków. Odnaleziono także unoszące się na wodzie zwłoki 14-latka. Miał na sobie kapok.

Poszukiwania starszego z żeglarzy trwały do godz. 14.30. Nie udało się go odnaleźć. Szanse, że przeżył są niewielkie.

Kobiecie z córką zaproponowano schronienie w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym, do którego należy stanica wodna w Nadbrzeżu. Na miejscu pojawił się także psycholog, by udzielić im pomocy.
AKT

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. allsteen #1465298 | 88.156.*.* 20 sie 2014 12:48

    Obstawiam, że jak to często w takich przypadkach bywa zawiniła przesadna pewność siebie i wiara we własne umiejętności, czyli: "Panie, ja od 30 lat pływam i nigdy nic się nie stało". No to właśnie się stało...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz