— Przyszli i wyważyli mi drzwi do mieszkania — mówi zdenerwowana osiemdziesięcioletnia pani Maria. — Informowaliśmy lokatorkę, by udostępniła wejście na strych, jednak nie dostosowała się do naszych pism — wyjaśnia Aleksandra Spole z Zarządu Nieruchomości Mieszkalnych i Użytkowych przy ul. Krzyżanowskiego.
Przez kilka dni 80-latka z Elbląga chroniąc się przez przeciągami wieszała w miejscu drzwi koc. Nie mając drzwi, stała się również więźniem we własnym domu. Córka staruszki szukała pomocy dla swojej mamy w Zarządzie Budynków Komunalnych. W końcu dotarła do naszej redakcji.
Pani Maria mieszka przy ul. Pionierskiej ponad 50 lat. Ma pecha, bo w jej mieszkaniu znajduje się wejście na strych. Jak dotąd nikomu to nie przeszkadzało. Jednak przed rokiem, po inwentaryzacji budowlanej, zarządca zmniejszył metraż mieszkania kobiety o korytarz prowadzący na strych. Problem w tym, że ten korytarz to także wejście kobiety do domu. Dlatego zarządca zdemontował jej drzwi.
Na korytarzu prowadzącym do strychu znajduje się umywalka, z którego od zawsze korzystała pani Maria. To jej jedyny dostęp do wody — tam również się myje, bo nie ma łazienki. Z kolei toaletę osiemdziesięciolatka ma... w piwnicy.
Więcej o problemie pani Marii w środowym wydaniu Dziennika Elbląskiego.