Czujemy się jak mieszkańcy kategorii B

2010-02-26 00:00:00

Część mieszkańców gminy Wilczęta i Młynary jest praktycznie odcięta od świata. Wprawdzie mieszkają w pobliżu międzynarodowej linii kolejowej, ale połączenia lokalne na tej trasie zostały zawieszone. Były nierentowne. Od sześciu lat wyjazd do Braniewa lub Elbląga urasta dla nich do rangi wyprawy.






Linia pasażerska 204 z Elbląg do Braniewa została zlikwidowana w 2004 roku. Tak zwany pociąg przemytnik, jeżdżący z Kaliningradu do Gdańska, to był jedyny skład osobowy na tej trasie. Na większości stacji się nie zatrzymywał i jego też zlikwidowano.
 Zwykle jak nie ma połączeń kolejowych uruchamiany jest transport kołowy — w tym przypadku komunikacja autobusowa okazała się porażką.
— Znacznie wydłużyła się trasa dojazdu do Elbląga i Braniewa, bilety były znacznie droższe niż kolejowe, dlatego po kilku tygodniach połączenia ustały — mówi Andrzej Muś, mieszkaniec Chruściela.
 Od lat mieszkańcy muszą liczyć sami na siebie. Wielokrotnie zwracali się w tej sprawie do marszałka województwa, który odpowiada za organizację przewozów w regionie — jak dotąd bez skutku. Nie pomogły również monity w tej sprawie do rzecznika praw obywatelskich.

 

Nadzieja powróciła do mieszkańców pod koniec grudnia ubiegłego roku. Urząd marszałkowski i spółka Przewozy Regionalne mają ponownie przeanalizować rentowność tej trasy. 
— Zostaną przeprowadzone analizy jakości torowiska, a PKP zbada potencjał trasy oraz przymierzy się do stworzenia rozkładu jazdy — informuje Grzegorz Nowaczyk, z zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.
Samorząd nie może współfinansować trasy kolejowej, której rentowność jest mniejsza niż 50 procent. Według danych PKP w 2003 roku, tuż przed likwidacją trasy, z połączenia korzystało około 120 osób.
 — Szynobus na tej trasie jeździłby pełen, a tory spełniają wszystkie warunki, mogą nim jeździć pociągi każdego typu — zapewnia Andrzej Muś. 
Wyniki analiz będą znane w połowie roku.

Na przeszkodzie przywrócenia połączeń na tej trasie mogą jednak stanąć pieniądze. W ubiegłym roku do przewozów kolejowych w regionie marszałek dopłacił blisko 37 mln złotych. Uwzględniając dodatkowe wpływy z podatku CIT w tym roku marszałek może dopłacić kolei maksymalnie 40 mln złotych
.— Tymczasem spółka Przewozy Regionalne zaproponowały nam 41-procentową podwyżkę w stosunku do roku ubiegłego — informuje Nowaczyk. — Umowy na ten rok jeszcze nie podpisaliśmy, trwają negocjacje.
Jak się zakończą — ciężko powiedzieć. Jeżeli jednak koleje zmniejszą swoje roszczenia, od września mieszkańcy Wilcząt i Młynar mieliby powody do zadowolenia.
 — W połowie roku planujemy zakup trzech kolejnych szynobusów, jeden z nich mógłby trafić na tę trasę — mówi Grzegorz Nowaczyk.
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: aa