Dla mnie tkanina jest, jak dla rzeźbiarza glina



2010-02-05 00:00:00

Zawsze podbierałam mamie materiały, nie ubierałam lalek, tylko... młodszą siostrę. Obecnie projektuję dla swoich dzieci i męża — wyznała nam Anna Kowalczyk. W atelier projektantki ubierają się nie tylko elblążanki, lecz także Ivan Komarenko, Lidia Kopania i Kasia Nova.





Anna Kowalczyk od najmłodszych lat brała udział w konkursach plastycznych, choć sprawdzała się także w kole teatralnym i muzycznym. Od najmłodszych lat zastanawiała się, jaką obrać drogę? Jak pogodzić życie zawodowe z pasją? Zwyciężyło zamiłowanie do malowania. Skończyła studia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, katedrę sztuk pięknych.
 — Przez ostatnie dwa lata na uczelni poświęciłam się malowaniu na tkaninach u profesora Trzeszczkowskiego — mówi projektantka. — A po studiach pracowałam jako nauczyciel sztuki w szkole w Braniewie, ale to było ciągle mało.
Jak przyznaje, projektowanie zawsze było jej pasją, chociaż początki nie były łatwe.
— Wiedziałam, że muszę pokazać światu, jakie skrywam talenty — mówi projektantka. — Zaprosiłam do współpracy ówczesną Miss Polski - Kaję Kruszyńską i stworzyłam dla niej ręcznie malowaną suknię, w której oddała swoją koronę na gali we Wrocławiu. Ośmielona pierwszym sukcesem zaproponowałam współpracę Adamowi Brinkiewiczowi, organizatorowi wyborów Miss
 Ziemi Elbląskiej... I udało się! To był piękny, pierwszy pokaz mody.  

Od 2005 r. wszystko potoczyło się w zawrotnym tempie.  
— Podczas wyborów poznałam Ivana Komarenko, który gościł na deskach teatru, jako gwiazda wyborów miss — wspomina Anna Kowalczyk. —  Bardzo spodobały mu się moje kreacje. Wspomniałam, że chciałabym przedstawić mu swoje projekty, propozycje strojów na Eurowizję. To, co mówiłam bardzo mu się spodobało, ale oczywiście nie wiązałam z tym przedsięwzięciem większych szans. Myliłam się...
Ivan Komarenko zdecydował się na współpracę. Anna Kowalczyk zaprojektowała i wykonała stroje estradowe dla całego zespołu!
 — Telefon od Ivana był dla mnie sporym zaskoczeniem — mówi krótko Anna Kowalczyk. — Zaczęło się bieganie po hurtowniach i wielkie zakupy. Farby, tkaniny, kryształy Svarowskiego... Po Eurowizji zebrałam pozytywne komentarze ze strony mediów, po czym zdecydowałam się otworzyć własne atelier.

Współpraca z Misslandem

Pierwsza pracownia projektantki powstała w Braniewie. 
— Tam dużo pracowałam, by moje kreacje można było pokazać szerszemu gronu — mówi projektantka. — Współpracowałam z artystami, a nawet robiłam kreacje do teledysku i filmu "Polisz kicz projekt... kontratakuje”. W mojej pracowni kręcono nawet kilka ujęć i mogłam się pokazać w nim jako projektant. Miałam nawet swoją krótką rolę!
Ważnym rozdziałem w życiu projektantki była współpraca z wiceprezesem Misslandu Gerhardem Parzutką von Lipińskim.
— Dwa razy przygotowywałam suknie na wybory Miss Polski — mówi Anna Kowalczyk.  —  W mojej kreacji pokazała się Miss Polski podczas wyborów Miss Świata, ubierałam finalistki na finały konkursów piękności w Malezji, Chinach, Korei a nawet RPA. 
Projektantka ma na swoim koncie pokazy w Fabryce Trzciny w Łodzi, szereg pokazów Przy Fundacji Yang Polisch Designer w warszawskim klubie Maska Michała Milowicza oraz sesje do Vivy i magazynu Gentleman.

 

— Lubię pracować z osobami odważnymi, nietuzinkowymi, które nie boją się pokazać swojego ciała — mówi projektantka. — Dla mnie tkanina jest, jak dla rzeźbiarza glina... Tworzenie sukien jest niejako sztuką. Zajmuję się malowaniem na tkaninach, jest to niejako ewenementem, gdyż bardzo rzadko projektanci to robią, a z tego, co wiem w Polsce tylko ja maluję na tkaninach oraz bezpośrednio na sukniach wieczorowych i ślubnych.
 Zaczęło się od Ivana Komarenki, ale lista lista polskich gwiazd korzystających z usług projektantki znacznie się poszerzyła.
— Projektuję dla Kasi Novej, ostatnio nawiązałam także współpracę z Lidią Kopanią, a całkiem niedawno zgłosiła się do mnie prezenterka Polsatu Agnieszka Popielewicz — mówi Anna Kowalczyk. — Staram się pojawiać na większych imprezach w Warszawie, by zauważono moją twórczość.  Mam nadzieję, że moje kreacje będą rozpoznawalne nie tylko w kraju, ale i na świecie.
Atelier Anny Kowalczyk w Elblągu funkcjonuje dwa lata. — Ubierają się u mnie także elblążanki — mówi projektantka. — Bardzo chwalę sobie współpracę z kobietami, bo już widzę wpływy krajowe i zagraniczne w modzie w naszym mieście. Panie są bardziej odważne, wiedzą czego chcą i potrafią owocnie współpracować z projektantem, czego dowodem są piękne kreacje.

Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: aa