Elbląg: za czyje niechlujstwo płacą mieszkańcy?

2010-09-24 00:00:00

— Przez dopłatę do wody czynsz wzrósł mi o 80 złotych. Teraz na życie zostaje mi niewiele ponad dwieście zł miesięcznie — martwi się Wanda Rogowska z ulicy Hetmańskiej w Elblągu. Wysokie dopłaty do wody dotknęły w tym roku setki elblążan.

Po naszych publikacjach prezydent miasta powołał speckomisję, która ustaliła przyczyny horrendalnych dopłat. Winni są... wszyscy. Urzędnicy, zarządcy i sami mieszkańcy.

Komisja od początku sierpnia kontrolowała 10 budynków, w których były największe różnice między rzeczywistym zużyciem wody, a wskazaniami głównych wodomierzy w budynkach. Miała ona ustalić przyczyny rozbieżności. Raport z jej prac został opublikowany po tym, jak radny Jerzy Wilk (PiS) złożył na sesji Rady Miejskiej (16 września) interpelację — domagał się ujawnienia wyników prac specgrupy.
 Raport komisji wskazuje, że przyczyn dopłat jest kilka. To m.in. zły i niekorzystny dla lokatorów sposób rozliczania zużycia wody przez Zarząd Budynków Komunalnych, kiepscy zarządcy wspólnot, winni są również sami mieszkańcy.
Najbardziej poszkodowanymi po rozliczeniu wody byli lokatorzy ZBK, zwłaszcza ci, którzy nie mają zamontowanych wodomierzy, jak np. Wanda Rogowska z ul. Hetmańskiej.
— Mam niewiele pona 500 renty, więc na wszystkim muszę oszczędzać — mówi. — Zwykle miałam nadpłatę za wodę, a teraz ponad 300 zł niedopłaty. Nie rozumiem tego rozliczenia. 
Adam Jocz, naczelnik Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miejskiego w Elblągu, jeden z członków komisji: — EPEWiK sprawdza liczniki w styczniu, a ZBK rozlicza zużycie wody dopiero w sierpniu. W efekcie mieszkańcy, którzy od stycznia powinni mieć podniesiony czynsz i zaliczkę pobieraną na wodę, przez osiem miesięcy płaca po staremu. Później mają dużą niedopłatę.
 Zgodnie z zaleceniami komisji, ZBK ma od przyszłego roku zmienić zasady rozliczania wody na bardziej przyjazne dla mieszkańców.

Mieszkańcy i zarządcy
Komisji wskazuje również, że wszyscy mieszkańcy powinni założyć sobie wodomierze i dopilnować zarządców, aby w ich budynkach nie było nieoblicznikowanych ujęć wody w pomieszczeniach wspólnych (np. w pralniach).
 Dużą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponoszą też zarządcy budynków wybierani przez Wspólnoty Mieszkaniowe.
— Nie wszyscy zarządcy dbają o interes mieszkańców, a przecież za to biorą pieniądze — wskazuje Adam Jocz. — Niektórzy zaniedbują swoja pracę., a w takiej sytuacji należy ich po prostu zmienić.
Wykazują np. zbyt małą staranność o odpowiedni nadzór nad wykorzystywaniem pomieszczeń wspólnych, czy o prawidłowe zabezpieczenie urządzeń pomiarowych. Nie sprawdzają też, czy mieszkańcy podają zgodne z prawdą odczyty liczników oraz nie dbają, by wszystkie źródła poboru wody były oblicznikowane.
— Dlatego będziemy chcieli aby wspólnoty wybrały swoich przedstawicieli do kontaktów z zarządcą — mówi Jocz. — Ludzie muszą się bardziej interesować tym, co dla nich ważne.
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: a